





W książce „All Empires Will Fall” Łukasz Rusznica bada złudne poczucie ciągłości, w którym ludzie, tak jak świat, wydają się trwać wiecznie. Z perspektywy autora, który zmaga się z własnym doświadczeniem, ego, pamięcią i relacjami, powstaje osobista wizja imperium, które z czasem zniknie. Jego fotografie przedstawiają ludzi i rośliny w stanie liminalnym, zamrożone na granicy nocy i świtu, ukazując kruchość i witalność życia. Rusznica używa aparatu, aby wyobrazić sobie przyszłość, zapisując momenty, w których już nie żyje. Jego prace pełne są stłumionego światła, sugerując, że życie biologiczne nieuchronnie się skończy, a światłość zgaśnie wraz z końcem istnienia. Jak sam pisze: „Zostaną resztki, ślady myśli i potrzeb. W fotografiach, które robię, szukam sposobu, by zaakceptować ten stan rzeczy i przepracować żałobę po sobie”.